czy ja aby nie jestem wyrachowana?
Komentarze: 2
zastanawiam sie nad tym, bo dotychczas probowalam tego za wszelka uniknac. nie sznuje ludzi wyrachowanyc. nie cenie ich. ale wydaje mi sie ze jak ktos chlodno kalkilje przyjemnosc to moze... nie wiem. rozchodzi mi sie o to, ze spotykam sie z facetem. [nic w tym dziwnego,bo wiele kobiet tak ma. no i facetow tesh ;) ]. no ale muj Facet jest zonaty i dzieciaty, a zatem jestem jego kochanka. dobrze mi z tym. dziecka mi nie zrobi. nie dzwoni za czesto, nie musze go codziennie ogladac... no wlasnie. jush samo to brzmi strasznie. ale taka jestem. wszystkie dotychczasowe moje zwiazki rozpadaly sie po dwoch tygodniach max. bo ja sie nudze... za szybko. zyje moze zbyt dynamicznie. moze za duzo sie wokol mnie dzieje, nie wiem co to jest, ale sie szybko nudze ludzmi. mam nadzieje ze z tego wyrosne.
ale wracajac do zmartwienia ;)
kochanek muj do mnie przyjezdza kiedy ja mam na to czas, ochote. kiedy ostatnio sie wzruszyl, ze jest traktowany przedmiotowy -powiedzialam mu, ze jak mu to przeszkada, to niech nie przyjezdza. powiedzial, ze przyjedzie.
ja generalnie wiem czego chce, potrafie byc romantyczna - ale tylko jak wiem, czlowiek jest tego wart i moze z tego cos wyjsc.
ale czesto mam tez chcice. pospolita ochote na sex.
wtedy zapraszam powalajaco przystojnych panow, z ktorymi nie rozmawiam, bo nie mam o czym i wcale nie chce.
ciekawe czy to jest juz wyrachowanie?
czy może tylko zadki przywilej wyzwolenia z konwenansow, uswiadomienia sobie wlasnej wartosci, wiedzy-czego-sie-chce?!
a moze ja sobie tylko w ten sposob tlumacze ciemna strone mojego ego?
nie wazne. w sumie o to chodzi zeby bylo milo. kiedys bede mila rodzine szczesliwa. poki co - fantazja mneinie opuszcza. i mojego kochanka na szczescie tez nie. oboje sie na to godzimy i to jest chyba fair?!!!!
Dodaj komentarz