komentarz do komentarzy
Komentarze: 3
powiem to tak. NIEPOROZUMENIE.
generalnie jestem jedna z najbardziej zadowolonych ze swojego zywota osob. jak wczesniej nie raz pisalam: jestem mloda [nawet bardzo] a mam sporo wiedzy o zyciu, dzieki fantastycznym ludziom, mam przyjaciol i znajomych z gatunku ludzi prawdziwych, otarlam sie o niejedna porazke i mam za soba kilka [rowniez spektakularnych] skucesow. czego moze chciec [wiecej] od zycia taki dran jak ja?
mnie chodzi tylko o to, ze ja nie jestem, mimo tego wszystkiego co mam, mimo tej stabilizacji i silnego podparcia i-takie-tam-pierdy, ze mimo tego wszystkiego nadal zauwazam ludzi wokol siebie. piekno swiata a przede wszystkim jego niezwyklosc. mnie po prostu zajebiscie cieszy, ze mam na czym mysl zawiesic, kiedy jade brudnym, zatloczonym tramwajem, przez smierdzaca wisle. i ciesze sie ze nie musze wtedy rozmyslac o moim szefie, pracy, klopotach fiannsowych, kochanku. nie musze bo moja uwage skupia facet, ktory siedzi na srodku wisly (sic!) i lowi ryby. jutro pewnie nie bede mogla wyjsc z podziwu, ze ktos chodzi sobie tak wolno, innym razem zauwaze boksera - albinosa, albo schizofrenika, ktory sam siebie zaskakuje kawalami. ot co mnie cieszy. codziennosc. to chyba dobry objaw.
ja jestem zadowolona z zycia. ABSOLUTNIE CALKOWICIE. i zycze tego wszystkim. zeby mieli satysfakcje z tego ze zyja. i zeby tak jak ja wstawali z haslem w glowie: "wstawaj czlowieku. wielkie czyny przed toba!" ;)))
Dodaj komentarz