Komentarze: 0
Wstałam dzisiaj rano ze swojego snu, śnionego w swoim łóżku i po swojej podłodze poszłam pod swój prysznic.
Swój.
Moje królestwo, w którym ja decyduje o wszystkim. Absolutnie o wszystkim.
A zatem po raz kolejny zaczynam wymyślać się na nowo.
Każdy mówi bądź sobą, nie staraj się być kimś kim nie jesteś.
Strasznie mnie to bawi bo w sumie jeżeli ktoś chce być kimś kim nie jest, to znaczy, że dąży do jakiejśtam-doskonałości-w-jego-pojęciu. Doskonałości, którą chce być. A jak chce czymś być to znaczy, że to właśnie jego osobowość. Czy nie tak?
W każdym razie ja się zmieniam tak jak chcę. W każdej z moich filozofii czuję się dobrze. Jest to strasznie wygodne i daje dużo radości. Mam przez to szalenie dużo znajomych, którzy – ponieważ między sobą się tak różnią – dają mi obraz tego jak bogatym człowiekiem jestem. Możliwość obserwowania swoich zmian. A nade wszystko możliwość oceniania kolejnych etapów tej drogi poprzez konfrontację z ludźmi z danym okresem związanymi jest bardzo podbudowujące i daje ogromne poczucie satysfakcji. Daje mi ogromną siłę. Ja wierze, że wszystko jest osiągalne. Tylko dlatego, że wszystko co chce osiągnąć osiągam. I to wcale nie jest bezwzględna walka pozbawiona wszelkich skrupułów. Nie.. wartości to podstawa. Baza. Kodeks. I stosownie do tego jak są one zdefiniowane – a moje są stabilne i nie zmieniają się już od dłuższego czasu – po czym poznałam, że chyba już jestem dorosła – stosownie do tego jak są one zdefiniowane, tak budowane są kolejne wersje mojej filozofii. Każde doświadczenie powoduje zmianę spojrzenia na świat. Naukę, która daje lepszą perspektywę. Ośmieliłabym się chyba stwierdzić, ze ludzie, którzy się nie zmieniają są bezwartościowi i przekonani o swojej doskonałości. Ludzie którzy nie dążą do bycia kimś nowym, kimś „innym” są ślepi na życie.
W moim życiu bardzo ważne są ideały. Lojalność. Oddanie. Poświęcenie. Nigdy nie dostosowuję się do beznadziei „pani-w-okienku”. Walczę do śmierci. Do upadłego mimo, że to walka z wiatrakami. Ale moja walka. I ja będę zmieniać świat na lepsze.
Jestem wychowana na Kordianie. Jestem ostatnią romantyczną idealistką. Ale warto wierzyć w swoje poglądy i bronić ich kiedy wiadomo oczywiście, że ma się rację. Dlatego nie cenię ludzi którzy się poddają. Przyzwyczajają. Dostosowują do głupoty. Nie toleruję niefunkcjonalnych zachowań nieracjonalnych i nie toleruję ludzi, którzy namawiają mnie do takiej wygodnej, bezpiecznej postawy nie-wychylaj-się.