Komentarze: 0
nachodza mnie ostatnio niepokojace mysli. zastanawiam sie, tak zupelnie ogolnie, czy to co robie jest wlasciwe dla mnie samej.
strasznie ostatnio zaniepokoilam sie swoim hedonizmem i nieprawdopodobna wrecz sklonnoscia do chodzenia na skroty.
nie mam w zwyczaju zle sie bawic – bo nie mam na to czasu.
nie marudze – bo po co.
nie kloce sie z ludzmi, z ktorymi w moim mniemaniu nie warto sie klocic.
nie szukam kompromisu w zwiazkach, bo nie chce mi sie.
w zwiazkach? w jakich zwiazkach???? wlasciwie to ja nigdy z nikim nie bylam. wystarcza mi sama swiadomosc tego, ze potrafie opetac mezczyzne tak, ze jak tylko bede chciala, to bedzie muj. swiadomosc tego, ze ktos chce byc ze mna. i to wszystko. instynkt lowczy – pociaga mnie tylko to co, co jest poza moim zasiegiem. jak juz dostane, jak moge dostac, jak wiem ze moge dotknac to traci dla mnie urok.
niby nie mam w tym nic zlego. bo nie ma. tylko w tym calym poukladaniu i w tym zdrowym-podejsciu-do-zycia czegos brakuje.
jestem chyba najbardziej na swiecie opanowana emocjonalnie osoba. az zaczynam sie podejrzewac o niezdolnosc do zakochania sie. partykularnie do milosci – bo jest to jesyne uczucie, ktore przeczy wszelkim regulom, jest zawsze inne i nie pozostawia miejsca na rozsadek i kalkulacje. na plany. jest tylko ono i przycmiewa caly swiat.
piekne!
tylko dlaczego do tej pory nie moglam chociazby poddac sie zauroczeniu?
czyzbym byla juz tak zmanierowana? przyzwyczajona do tego, ze latwo jest zdobywac sobie ludzi? mam dar zjednywania sobie przyjaciol. otaczaja mnie na prawde rzesze ludzi wartosciowych i oddanych i ja tez jestem im oddana i wobec nich bardzo lojalna.
boje sie tylko, ze fakt, iz nie umiem rezygnowac z ludzi, muj strach przed tym, ze pewnego dnia bede musiala podjac decyzje tak ostateczna, ze to mnie prowadzi w slepy zaulek. a moze rzeczywiscie pewnego dnia odejmie mi rozum?! moze pewnego dnia dam poniesc sie tej-wlasnie-emocji? nadzieja. bo wszystko inne juz znam. pasje, pozadanie, namietnosc, nienawisc, zlosc, bezsilnosc... moze nie wsystko, ale duzo.
bo moje zycie to sa emocje. ale tej jednej jakos nie chce do siebie przyposcic. czekam na pewnosc zanim powiem komus ze go kocham. a takich osob w mim zyciu jest sztuk kilka – i to jest moja rodzina. ich kocham. bezwarunkowo zawsze ich wspieram i zawsze bede bronic – choc niejednokrotnie sie z nimi nie zgadzam. czekam na takie uczucie wlasnie.