Komentarze: 0
Skąd to się bierze, że faceci dostają szału jak mnie poznają?
Dlaczego moi serdeczni przyjaciele, którym opowiadam wszystko.
Którzy wiedzą, że sypiam z żonatym i dzieciatym facetem, że zostałam porzucona w
najbardziej żenujący sposób, którym żalę się, że jest mi źle albo którym opowiadam o moich
stanach euforycznych.
Dlaczego oni właśnie się zakochują.
Prędzej czy później dostaję sms’a o treści:
„wichry zapomnienia
a my w ich objęciach
oddaleni o smutek od siebie
w kajdanach naszych żądz zakuci.”
Dlaczego nie zakochują się od razu?
Najbardziej boję się tego, że to ludzie z którymi niejednego ukradłam konia.
Znamy się tak dobrze.
Pociągamy się nawzajem – to jeszcze gorsze.
A wiadomo, że przyjaźń jest wartością bezcenna.
Warto ją narażać dla chwili seksualnego uniesienia?
Warto sprawdzać czy przetrwa?
A co trudniejsze, warto wybierać jednego spośród wielu Przyjaciół?
Jak uzasadnić wybór jego kolegom, moim Przyjaciołom?
I co jak się okaże, że to nie to?
Wziąć sobie kolejnego?
„o słodka efemerydo
na skrzydłach marzeń
będę światłem księżyca snuć się leniwie
po alabastrowych komnatach twego ciała.”
Kiepskie?
Nie.
Szkoda tylko, że to jest telefon od Przyjaciela.
Strasznie mi to schlebia.
Ale jak utrudnia i tak niełatwe wybieranie drogi!!!